- Dolnośląskie: Pociągi specjalne z okazji Dnia Kolejarza
- Stadler przekazał kolejne Flirty do IC
- Rumun z silnikiem Maybacha wrócił na wyrzyskie szlaki
- Uzbekistan kupuje więcej pociągów Talgo
- Olsztyn: Pierwszy tramwaj na ulicach Olsztyna. Pierwsze wnioski
- Wyścig Pesy z czasem. Krótkie Jazzy najpóźniej do 1 grudnia?
- Krakowiaki na półmetku. Pesa spokojna o termin
- Zachodniopomorskie podpisało umowę z Przewozami Regionalnymi
- Przyczyną katastrofy TGV pod Strasbourgiem była nadmierna prędkość
- Oficjalnie: Piotr Stomma wiceministrem odpowiedzialnym za kolej
- SERWISY PARTNERSKIE
- transport-publiczny.pl
- rynekinfrastruktury.pl
- tor-konferencje.pl
- ceerailwaymarket.eu
Francja: Będą konsekwencje za występek kolarzy na przejeździe kolejowym?
Po tym, jak w czasie wyścigu kolarskiego Paryż – Roubaix kilkudziesięciu kolarzy zignorowało zamknięte rogatki i przejechało przez przejazd kolejowy pomimo ryzyka wpadnięcia pod rozpędzony pociąg, Koleje Francuskie SNCF zapowiadają śledztwo mające wyjaśnić, jak mogło dojść do tak niebezpiecznej sytuacji. Sprawę już bada policja. W rejonie miejscowości Hélesmes grupa kilkudziesięciu kolarzy jechała trasą, która przecina linię kolejową. W czasie, gdy pierwsi kolarze przejeżdżali przez przejazd, rogatki zaczęły opadać. To jednak nie powstrzymało kolejnych uczestników wyścigu przed kontynuacją jazdy. Dopiero ostatnich dwudziestu kolarzy udało się powstrzymać, ale po interwencji policji. Ostatni kolarz z grupy tych, którzy zignorowali opuszczone rogatki, przejechał przez tory na osiem sekund przed nadjechaniem pociągu. Rusza śledztwo Kolejarze szybko zareagowali na zdarzenie, przypominając przy okazji, jak na styku kolei i dróg ważne jest zachowanie bezpieczeństwa. – Miliony widzów mogły oglądać na żywo to bardzo poważne zdarzenie. Złamanie przepisów mogło zakończyć się tragicznie. Rzeczywiście, kilka sekund później, pociąg TGV jadący tą linią mógł uderzyć w uczestników wyścigu. Dlatego Koleje Francuskie SNCF postanowiły złożyć skargę, przekazując niedzielne zajście do wyjaśnienia, by ustalić, kto jest winien temu incydentowi – czytamy w komunikacie SNCF. Kolejarze podkreślają, że ubolewają nad zajściem i dodają, iż do tego typu zdarzeń nie może dochodzić. – Bezpieczeństwo nie jest opcją, a jest absolutną koniecznością – powiedział szef SNCF Guillaume w odniesieniu do niedzielnego incydentu z udziałem kolarzy. – Temat bezpieczeństwa jest jednym z głównych tematów poruszanych przez SNCF od co najmniej 15 lat. Liczba wypadków w tym okresie na przejazdach kolejowych znacząco spadła – jest dwa razy mniej zabitych, a liczba kolizji na przejazdach spadła o 40%. Jednak SNCF kontynuuje walkę o poprawę bezpieczeństwa. Tylko w 2014 roku zostało zainwestowanych 30 mln euro na kampanie prewencyjne – czytamy w komunikacie SNCF. U nas inaczej Jak informują PKP Polskie Linie Kolejowe, w Polsce organizacja wyścigów wygląda zupełnie inaczej. – My od lat współpracujemy z organizatorami takich imprez np. Tour do Pologne. Wspólnie z organizatorem zapewniamy bezpieczeństwo takiego przejazdu jeszcze na etapie planowania trasy – wyjaśnia Maciej Dutkiewicz z zespołu prasowego PKP PLK. – Wówczas PKP Polskie Linie Kolejowe przygotowują specjalną organizację ruchu i kierują dodatkowych pracowników na przejazdy, którzy są w stałym kontakcie z dyżurnymi ruchu. Organizacja ruchu zakłada, że kolarze przejeżdżają w przerwie między kursowaniem pociągów, a w razie komplikacji, gdy jadą wolniej, odpowiednio kontrolujemy ruch pociągów. Trasy imprez wymagających specjalnej organizacji zazwyczaj przecinają linie z mniej intensywnym ruchem pociągów – dodaje Dutkiewicz.
Komentarze:
chcialem zwrocic uwage na sume wydatkowana przez SNCF w 2014 na kampanie prewencyjne! A ile u nas?
A tym ofiarom sprzed rogatki i tak nikt nie odliczył czasu na czekanie na pociąg :)
Fajne to Tour de France - jesteś za wolny, to masz dodatkową minutę do nadrobienia. A mnie bardzo ciekawi jaki idiota zaplanował trasę wyścigu przez rogatki w czasie gdy miał
przejeżdżać pociąg. I jaki drugi idiota to zatwierdził? Jeśli ruch kolejowy na tej trasie jest niewielki, to można było inaczej zgrać przejazd czasowo, a jeżeli duży to poprowadzić trasę wyścigu inną drogą. Kolarz, który jedzie w peletonie patrzy nie na znaki czy zapory, ale na tylne koło poprzednika i na to, żeby jak najlepszy czas wykręcić. Akurat do kolarzy bym się tu nie przyczepiał. Tym razem ludzie tzw. zachodu mogą się od Polaków uczyć. :)
Fajnie że jako kolejarze ganiacie, ale gdybyście mieli coś wspólnego z kolarstwem to
widzielibyście że trasa była zaplanowana tak żeby do takie sytuacji nie doszło. Kolarze jechali tempem szybszym niż organizator przewidział [a zrobił to na podstawie kilkudziesięciu poprzednich wyścigów]. Plan był taki że mieli przejechać za tym pociągiem. Na przejeździe zjawili się minutę za szybko. Wyścig miał 250km trwał prawie 6 godzin, zdecydowała minuta, zdarza się. Peleton który zdążył przejechać, zaczekał na tych którzy stali. Kiedyś jak był jeszcze wyścig pokoju to 2 godz. czekał pociąg pod semaforem przed Piasecznem
(jechał do Radomia) aż wyścig przejedzie a na końcu autobus z napisem KONIEC WYŚCIGU. Dopiero wtedy puścili pociąg dalej.
W odpowiedzi na post sbjj:
"Fajnie że jako kolejarze ganiacie, ale gdybyście mieli coś wspólnego z kolarstwem to
widzielibyście że trasa była zaplanowana tak żeby do takie sytuacji nie doszło. Kolarze jechali tempem szybszym niż organizator przewidział [a zrobił to na podstawie kilkudziesięciu poprzednich wyścigów]. Plan był taki że mieli przejechać za tym pociągiem. Na przejeździe zjawili się minutę za szybko. Wyścig miał 250km trwał prawie 6 godzin, zdecydowała minuta, zdarza się. Peleton który zdążył przejechać, zaczekał na tych którzy stali." Czyli winni są kolarza. Powinni jechać wolniej. Dooobre!
Nie uważasz że zakładanie minutowego marginesu błędu na etapie liczącym 6 godzin to lekka przesada? Organizacja prawie jak u nas. Wszystko było dobrze zaplanowane tylko wyszło ch...wo. Zaczekał. Aha, akurat... Luca - masz głupi komentarz co do tego wyścigu. 113 lat jest prowadzony dokładnie tą samą
trasą. Sytuacja w czasie wyścigu, wiatry są ważnymi czynnikami wyznaczającymi średnią prędkość kolarzy - im dalej od startu to czas pojawienia się kolarzy w danym miejscu może i jest różny. Tak samo bywało u nas w czasie TdP - raz jechali szybciej zaskakując Langa, innym razem wolniej te samy trasy. Mikole - jeśli nie znacie się na kolarstwie i w ogóle o poruszaniu się na rowerach to nie komentujcie, bo się kompromitujecie. Dla mnie - odezwali się winni, czyli SNCF. Trzeba było szybciej zamknąć ten przejazd a nie w trakcie przejazdu peletonu zaskakując kolarzy i pozostałych (w tym paru motocyklistów). Rogatki dla mnie chyba są automatyczne - uruchamiają go czujniki w torach pod wpływem zbliżającego się pojazdu kolejowego, ale zawsze powinna być możliwość szybszego w razie czego ich opuszczenia. Gdy tylko zobaczyłem tytuł - zacząłem się zastanawiać o jaki to występek francuskich
kolejarzy może chodzić. Ktoś wzorem naszego związchola na Cmentarnym ściągnął portki i odlał się na oczach stojących przed przejazdem kierowców? @Luca - tak zaczekali bo tak stanowia przepisy UCI - jeśli grupę kolarzy zatrzymają rogatki to
zatrzymuje się WSZYSTKICH nawet jesli są w ucieczce 10km przed peletonem :) Przecie kolarze jadący na zjazdach >100km/h albo w gęstym peletonie 60km/h bez kasku ponoszą
większe ryzyko niż omijając rogatki "8 s przed pociągiem". SNCF to idioci, jeśli chcą im zrobić śledztwo! @rangerek UCI przynosi szkody światowemu kolarstwu, np.wykluczając użycie rowerów innych niż spełniające ich normy. Przypuszczam, że 95% kolarzy, którzy ukończyli klasyk Roubaix nie zna przepisów UCI dot.przejazdów kolejowych. Mnie się to podoba! Wyścig sobie, kolej sobie. Każdy ma swoją brochę i się o nią martwi.
Jakże to odmienne od Polski gdzie kolej zadawala wszystkich wokół oprócz pasażerów. U nas powyżej 200 nie ma mowy o przejazdach w poziomie szyn.
A tam TGV znacznie szybciej śmiga. Oni mają jakieś fatalne przepisy. U nas PLK juz miesiąc wcześniej ogłosiłaby zamknięcie i komunikację zastępczą.
Bezpieczeństwo przede wszystkim! GMF
Ironia? Powyżej v160 muszą być. Jechał mniej niż v160.
W odpowiedzi na post Wojciech:
"Luca - masz głupi komentarz co do tego wyścigu. 113 lat jest prowadzony dokładnie tą samą
trasą. Sytuacja w czasie wyścigu, wiatry są ważnymi czynnikami wyznaczającymi średnią prędkość kolarzy - im dalej od startu to czas pojawienia się kolarzy w danym miejscu może i jest różny. Tak samo bywało u nas w czasie TdP - raz jechali szybciej zaskakując Langa, innym razem wolniej te samy trasy. Mikole - jeśli nie znacie się na kolarstwie i w ogóle o poruszaniu się na rowerach to nie komentujcie, bo się kompromitujecie. Dla mnie - odezwali się winni, czyli SNCF. Trzeba było szybciej zamknąć ten przejazd a nie w trakcie przejazdu peletonu zaskakując kolarzy i pozostałych (w tym paru motocyklistów). Rogatki dla mnie chyba są automatyczne - uruchamiają go czujniki w torach pod wpływem zbliżającego się pojazdu kolejowego, ale zawsze powinna być możliwość szybszego w razie czego ich opuszczenia." Aha, czyli winna jest kolej, bo nie przewidziała siły wiatru. Ciekawa koncepcja, zwłaszcza że to
kolarze byli gośćmi na terenie kolei, a nie odwrotnie. Zapewnienie bezpieczeństwa imprezy masowej spoczywa na barkach organizatora, a nie jednostek czy instytucji przez teren których przebiega trasa wyścigu. Tak jest nie tylko u nas, ale w całym cywilizowanym świecie. Powtarzam - zawalił organizator, zakładając zbyt mały margines czasowy pomiędzy przewidywanym przejazdem peletonu, a czasem przejazdu pociągu. A jeżeli na skutek czynników obiektywnych stało się to co się stało, czyli peleton pojawił się wcześniej (przecież nie spadł z księżyca, organizator cały czas powinien był znać jego położenie) to ORGANIZATOR powinien był zrobić wszystko by nie dopuścić do przejazdu całego peletonu i zatrzymać go najlepiej w całości PRZED PRZEJAZDEM. W końcu tylu żandarmów tam było. Wystarczyło by czterech na motocyklach odpowiednio wcześniej poinformowanych o sytuacji. Zapory czy półzapory są urządzeniami kolejowymi i jako takie nie służą do zabezpieczania imprez sportowych. Zwłaszcza automatyczne. Jak sam może zauważyłeś tam są właśnie półzapory, które dla chcącego przejechać stanowią barierę mocno iluzoryczną. To że TDF ma 113 letnią tradycję nie czyni organizatorów tego wyścigu świętymi i poza wszelką odpowiedzialnością za czyny lub zaniedbania. Rozumiem, że można być kibicem kolarskim, ale jak mawiali WOPiści - są granice. @Luca
Przecie TdF jest za 3 miesiące, a to był najsłynniejszy klasyk po bruku na świecie. Te bruki były tam przed SNCF i będą po SNCF. Przecie nikt nie zawalił, nikt nie zginął, a kolarze, którzy się speniali puciongu stracili 15 s i tyle Luca nie ma dzisiaj granic kasa sie liczy.
|
Wiadomości miesiąca
Newsletter
Archiwum
Rejestracja do archiwum
|