Od połowy lutego mieszkańcy częstochowskiego Rakowa narzekają na trudny do zniesienia zapach dobywający się z myjni cystern zlokalizowanej na terenie dawnej wagonowni przy ul. Mochnackiego. Formanie działalność elbląskiej firmy nie wpływa negatywnie na otoczenie, ale sprawę bada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Przed laty Polskie Koleje Państwowe wykorzystywały wagonownię do remontowania taboru. Od pewnego czasu stała pusta, ale znalazł się chętny, firma B&P Service Sp. z o.o. i Wspólnicy Sp. komandytowa z siedzibą w Elblągu, która zagospodarowała halę. Spółka zajmuje się czyszczeniem cystern kolejowych z pozostałości olejowych i ropopochodnych.
Problem pojawił się kilka tygodni temu, kiedy to zapach paliwa zaczął roznosić się po całej dzielnicy Raków. Mieszkańcy zaczęli interweniować w urzędzie miasta, który przekazał sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz skierował pismo do właściciela terenów kolejowych dzierżawiącego teren firmie myjącej cysterny.
Przy okazji kontroli okazało się, że elbląska firma ma opinie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o tym, że jej działalność nie ma szkodliwego wpływu na środowisko. Jednakże, decyzja została wydana w oparciu o rozporządzenie, w którym nie ma nic na temat mycia cystern.
W celu rozwiązania problemu trapiącego mieszkańców okolicznych osiedli mieszkaniowych miasto na bieżąco monitoruje sytuację. Obecnie urzędnicy oczekują na wyniki pomiarów i kontroli przeprowadzonych przez WIOŚ.
– Po ich uzyskaniu będzie nadal będziemy interweniować. W przypadku utrzymywania się uciążliwości dla mieszkańców związanych z myciem cystern miasto wystąpi do służb wojewódzkich o wstrzymanie działalności lub zamknięcie zakładu niekorzystnie oddziałującego na otoczenie – przekonują służby Wydziału Ochrony Środowiska miasta Częstochowy.
